Na progu Wielkiego Postu, w dniach od 13 do 17 lutego, w naszym seminarium po raz kolejny mieliśmy okazję uczestniczyć w rekolekcjach w ciszy, mających wprowadzić nas w ten święty czas pokuty i nawrócenia. Naukę rekolekcyjną w tym czasie wygłosił dla nas ks. dr Wojciech Rzeszowski, delegat abpa gnieźnieńskiego ds. Ochrony dzieci i młodzieży, w przeszłości zaś kolejno ojciec duchowny i rektor seminarium gnieźnieńskiego.
W myśl hasła tegorocznych rekolekcji wielkopostnych – „Nie jest dobrze, aby mężczyzna był sam (Rdz 2, 18). Od samotności do wspólnoty i przyjaźni z Jezusem” – kolejne konferencje obracały się wokół dojrzałego budowania relacji przez alumnów i kapłanów oraz dojrzałego przeżywania przez nich celibatu. Ksiądz rekolekcjonista, korzystając ze swego wieloletniego doświadczenia jako kapłana, ojca duchownego i rektora seminarium, omawiał liczne błędy i przeszkody w budowaniu zdrowych relacji z Bogiem i z ludźmi oraz wskazywał sposoby ich przezwyciężania. Dzielił się także z nami swoim świadectwem posługi duszpasterskiej wśród ludzi. Nim rekolekcje dobiegły końca, mieliśmy także okazję zadać ks. Rzeszowskiemu własne pytania na temat formacji i życia duchowego.
Pogłębieniem tych rad i wskazówek były medytacje nad wybranymi przez rekolekcjonistę fragmentami Ewangelii, z których każdy (opisy uzdrowień, powołanie uczniów, przypowieści o Bożym miłosierdziu) poruszał problem spotkania Boga z człowiekiem. W takim też duchu była homilia wygłoszona przez księdza rekolekcjonistę podczas uroczystej mszy świętej na zakończenie rekolekcji. Odnosząc się do opisu powołania Lewiego (Łk 5, 27-32), mówił: „Słowa dzisiejszej Ewangelii wpisują się w hasło naszych rekolekcji. Lewi jest wydobywany z pustki przez Jezusa, który go zauważył i wezwał, by poszedł za nim. Miejmy świadomość, że Żydzi pogardzali celnikami, co pobożniejsi nawet spluwali przed nimi na ziemię. Przyklejenie do pieniądza, oderwanie od ludzi i duch pogardy sprzyjały wpędzeniu w samotność. To niezwykłe, że Jezus powołuje kogoś takiego, że go zauważa. Jezus nie widzi tłumu – widzi człowieka. Nie widzi celnika – widzi Lewiego. Domyślamy się, że Lewi musiał być poruszony tym miłosiernym spojrzeniem Jezusa. Powołanie jest darem, wezwaniem po imieniu przez samego Jezusa. Możemy się dziwić, że spośród innych Jezus powołuje akurat mnie. Nie jest ważne, co w naszym życiu działo się do tej pory – liczy się to, co będzie potem. Nie jest nawet ważne, z jakiego powodu tutaj przyszliście, ale bardzo ważne jest to, dlaczego decydujecie się pozostać”.
alumn Michał Ciszek